bezgraniczna pojemność tematu

Bezgraniczna pojemność tematu – jest charakterystyczną cechą dorobku autorskiego niektórych twórców, którzy, w przeciwieństwie do artystów drążących jedynie określone pola tematyczne, mogą wypowiadać się na dowolny temat (osobisty, polityczny, obyczajowy, kosmogoniczny…) poddając go estetycznemu kształtowaniu. O ile jednak – w planie poetyki – nie istnieje tutaj żadne ograniczenie i utwór może przedstawiać dowolną rzeczywistość koncypowaną przez autora (z przekraczaniem własnej temporalności w projekcjach fantastycznych) to – w planie etyki osobistej – tematyka zostaje poddana limitacji. Tym samym dopełnieniem czy raczej awersem bezgranicznej pojemności tematycznej, jest temat zakazany. Zakaz może być związany z odczutą traumą, poczuciem wstydu itp., czyli jego podłoże jest najczęściej osobiste.

W przypadku Włodzimierza Majakowskiego Balcerzan wskazuje, jak traumatyczny temat zabroniony próbuje się uwidocznić w postaci słowa: „Powołże”. Cytuje dwa fragmenty z, kolejno, Dobrze (w tłum. A. Sandauera) oraz Dwóch nie całkiem zwyczajnych zdarzeń: „I ten mój wiersz/ niech nie dotyka/ boleści Powołża”; ja/ nie będę pisał o Powołżu/ O TYM/ strasznie jest kłamać”.

Przytoczone frazy, wyjątkowo sugestywnie ewokujące ukryte, wręcz „wyparte” obrazy, są skomentowane dość lakonicznie (za wierszem Majakowskiego Balcerzan podkreśla niechęć poety do głoszenia prawd niedoświadczonych), tym samym domagają się objaśnienia. Jeśli dwudziestopięcioletni poeta wstąpił do Partii, przystępując oficjalnie do ruchu komunistycznego, trzy lata później natomiast w roku 1921, dedykował podziwianemu przez siebie Leninowi swój utwór 150 000 000, w jego doświadczeniu pojawiło się coś niemożliwego do uzgodnienia z własnym życiem. Tym czymś była komunistyczna, przyzwolona przez Lenina, który odmawiał zmiany polityki prowadzącej do ogromnych ofiar w ludziach, zbrodnia ludobójstwa. W latach 1921-1923, właśnie na terenie Powołża, doszło do tzw. wielkiego głodu (nie był to dużo bardziej znany, okrutny, choć znacząco mniej liczny w ofiary, głód ukraiński), w wyniku czego powszechny stał się tam kanibalizm. W efekcie śmierć poniosło około pięciu milionów ludzi. Pisząc, że „O TYM / strasznie jest kłamać”. Poeta umożliwia dwie drogi interpretacyjne. Pierwsza zderza utwór O tym, będący tematycznie analizą miłości niemożliwej a upragnionej, z „wypieranym” zdarzeniem komunistycznej kanibalistycznej winy, sygnowanym słowem Powołże. Zatem w spawach miłości wolno kłamać, poemat jest wszak kłamstwem uczuć i zdradą czynioną kochance, jako wiersz jednak domaga się artykulacji. O TYM mówić niewolno, a kłamać tym bardziej nie można. Nie można nawet dopuszczać dokonanej zbrodni na poziom refleksji, o ile chce się być wiernym dokonanemu in statu nascendi wyborowi ideologicznemu. Pozostaje – jako jedyna możliwość ocalająca jedność własnej psychiki – przepchnięcie przerażającego, niemożliwego do akceptacji faktu, w obszar tematu zakazanego (mamy tu do czynienia najprawdopodobniej z czymś odwrotnym wobec psychoanalitycznego rozumienia kategorii wyparcia, dlatego słowo to jest opatrywane cudzysłowem). Interpretacja druga związana jest z ówczesną radziecką propagandą – otóż po przyjęciu amerykańskiej pomocy, ratującej umierających z głodu, przedstawiono ją w prasie jako pozbywanie się przez Amerykanów, wykorzystujących tragiczną sytuację na Powołżu, zleżałych towarów z imperialnych przepełnionych magazynów. W tym rozumieniu „strasznie jest kłamać”, stwierdza poeta, skrywając tę zabronioną, nieprawomyślną opinię, jednocześnie skrywając istnienie przymusu głoszenia tez ideologicznych, w swoim wierszu.

Zderzenie bezgranicznej pojemności tematycznej z tematyką zakazaną rodzi pytania poznawcze, w tym przypadku najdonoślejsze: „co widział Majakowski (a czego nie widział). Co wiedział. A czego nie wiedział”. [Majakowski, s. 132].

Paweł Graf